Wsłuchiwałem się w delikatny szum wody. Siedziałem na brzegu i rozmyślałem. Granger stała kilka metrów za mną, ale po chwili dołączyła do mnie i usiadła obok. Wypatrywaliśmy się w nieskazitelną tafle.
- Więc? Co teraz? - spytała, nadal patrząc przed siebie.
Westchnęłem. Strażniczka wytłumaczyła nam, że każdy kto chciał dostać się do rzeki, musiał przejść jej próbę. Powiedziała coś w stylu, że tylko najsilniejsi i najodważniejsi mogą uzyskać do niej dostęp. Powiedziała rownież, że troll był jej wysłannikiem. Następnie zaprowadziła nas do celu. Aby dostać sie do rzeki trzeba było przejść przez kamienny łuk. Tylko za pozwoleniem Strażniczki rzeka się ukazywała. Potem zniknęła, zostawiajac nas tu samych. To wszystko jest jakieś pochrzanione. Nagle poczułem bolesne dźgnięcie.
- Halo, mowię do Ciebie. - tym razem Hermiona spoglądała prosto na mnie.
- Ah, tak. - wyciągnąłem z kieszeni małą fiolkę. Nachyliłem się i nalałem do niej trochę wody. Następnie zamknąłem ją i schowałem ponownie do kieszeni.
- To tyle. - mówiąc to położyłem się na trawie. - Ale jestem zmęczony.
Zamknąłem oczy niezważając na obecność gryfonki.
- Draco?
- Hmmmm?
- Robisz eliksir zapomnienia, prawda?
Mogłem się domyślić, że przed nią nic sie nie ukryje. Otworzyłem oczy.
- Tak. - mruknąłem.
- Po co Ci on? Chcesz go wypić?
- Nie wiem.
Zapanowała długa cisza. Po chwili jednak Granger zrobiła coś czego nigdy bym się po niej nie spodziewał. Usiadła na mnie okrakiem i nachyliła nad moją twarzą. Jej długie loki muskały moje policzki. Wstrzymałem oddech.
- Granger! Co ty...
- Jesteś idiotą. - powiedziała.
- Słucham?
- Zdajesz sobie sprawę, że gdy go wypijesz stracisz pamięć? Bezpowrotnie!
- Aż takim idiotą nie jestem. - burknąłem.
- Dlaczego? Dlaczego chcesz stracić siebie?
- Nie muszę Ci się tłumaczyć.
- Owszem musisz. Bo inaczej Cię nie puszczę. - mówiąc to chwyciła moje nadgarstki i z całej siły przycisnęła do ziemi. Zaśmiałem się.
- Granger, proszę Cię! - jednym ruchem wywróciłem nas tak, że to teraz ona była pode mną.
- Puszczaj mnie, Malfoy! - próbowała się wyrwać.
- Dobra, ale przysięgnij, że zostawisz tą sprawę w spokoju.
- Nie!
- Dlaczego?
Gryfonka zawahała się.
- Bo się o Ciebie martwię.
Puściłem ją zaskoczony i spojrzałem prosto w oczy. Zaśmiałem się lekko.
- Niemożliwe.
Granger wstała i zaczęła iść wzdłuż rzeki.
- Słuchaj, jeszcze się nie zdecydowałem co do wypicia tego. - podążyłem za nią.
- Dlaczego w ogóle chcesz to zrobić?
Nie chciałem o tym mowić, ale wiedziałem, że ona nie odpuści.
- Bo chcę zapomnieć. O całym moim życiu. Męczą mnie koszmary, wspomnienia. Ciagle widzę te przerażajace rzeczy. Chcę zapomnieć.
Gryfonka zatrzymała się, odwróciła i ruszyła w moją stronę. Zatrzymała się dwa kroki przede mną.
- Oh, Draco. Rozumiem, że Ci ciężko, ale musi być jakiś inny sposób.
Zacisnąłem powieki. Czułem się jakby ktoś wszedł do mojego umysłu i starał się odkryć jego sekrety.
- Nie rozmawiajmy już o tym.
- Ale...
- Proszę.
Hermiona dotknęła mojego policzka. Czułem się okropnie. Nagle zrobiłem coś co jeszcze kilka miesięcy temu byłoby czymś nierealnym. Potrzebowałem tego. Pragnąłem bliskości człowieka, której nigdy nie zaznałem.
Przytuliłem Hermionę Granger.
- Pomogę Ci. - szepnęła, a ja wtuliłem twarz w jej włosy.
Dopiero gdy siedziałam już w swoim pokoju dotarło do mnie co się właściwie stało. Draco mnie przytulił. Ja też zachowywałam się jakoś dziwnie. Nie mam pojęcia co o tym myślec. Dlaczego w ostatnim czasie tak się zbliżyłam z Malfoy'em? To było chore. I dziwne. Jeszcze obiecałam, że mu pomogę! Nawet nie wiem jak, ale naprawdę nie chcę aby wypił ten eliksir. Ciekawe czy wszystko poszło dobrze. Gdy wracaliśmy, Draco powiedział mi, że reszta eliksiru jest już gotowa. Wystarczy dodać ostatni składnik. Rzucam się na łóżko. Głowa mnie boli od nadmiaru myśli. Nagle wpadam na pewien pomysł. Draco chce się zmienić, może mogłabym mu w tym pomóc? Gdyby poprawił swoje kontakty ze wszystkimi i naprawił swój wizerunek wszystko byłoby dobrze. Pozostaje jeszcze kwestia jego wspomnień. Tych złych. Nie mam pojęcia jakie mogą być, ale Draco był smierciożercą, napewno widział wiele strasznych rzeczy. Pomyśle o tym pózniej. Uświadamiam sobie, że pora na kolację. Spędziliśmy w Zakazanym Lesie cały dzień. Kiedy docieram do Wielkiej Sali, wszyscy moi przyjaciele już siedzą przy stole. Nie mam pojęcia gdzie byli do tego czasu. Gdy wróciłam, pokój wspólny był pusty. Usiadłam obok Ginny.
- Gdzieś ty była cały dzień? - spytała ze złością.
Harry rownież się we mnie wpatrywał. Ron, który siedział obok niego, udawał, że jest bardzo zainteresowany swoją jajecznicą. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Gdyby była tu sama Ginny powiedziałabym bez problemu, że byłam z Malfoy'em w Zakazanym Lesie, ponieważ o tym wiedziała. Niestety był tu jeszcze Harry. No i Ron, ale jego miałam gdzieś. Zaczęłam nerwowo skubać bluzkę.
- No więc...- spojrzałam na Ginny znacząco. Ruda, chyba domyśliła się o co chodzi.
- Pewnie byłaś w Hogsmade? Planowałaś zakupy już od kilku dni!
- Tak! - spojrzałam na Ginny z wdzięcznością, a ta uśmiechnęła się.
Gdy zajęłam się jedzeniem, poczułam czyiś wzrok na plecach. Odwróciłam się i spojrzałam prosto w oczy Malfoy'a. Dlaczego mi się przyglądał? Po ostatnich wydarzeniach nie wiedziałam jak się przy nim zachować. Odwróciłam pospiesznie głowę i zajęłam się rozmową z Harrym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz