piątek, 31 lipca 2015

8. Prośba

 - Granger potrzebuję twojej pomocy.
Stanowczy głos Dracona Malfoya powitał mnie już na porannych zajęciach z eliksirów. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. Potrzebował mojej pomocy? Nie rozmawialiśmy od kilku dni, a on nagle wyjeżdża z takim czymś?
- Niby w czym? - pytam patrząc mu prosto w oczy.
- Muszę...zdobyć wodę z rzeki Lete. Pilnie jej potrzebuję, a w Hgwarcie skończyły się jej zapasy. Wkradłem się do magazynu z eliksirami, ale nic nie znalazłem. Szukam jej w zakazanym lesie, już od dobrego miesiąca, ale za cholerę nie mogę jej znaleźć. Niestety, ale jesteś jedyną osobą, która może mi pomóc.
Wpatrywałam się w niego ze zdziwieniem. Woda, z rzeki Late? Przecież to jeden ze składników eliksiru zapomnienia. Dlaczego Malfoy tak pilnie jej potrzebował? Cyba nie chciał...
- Po co Ci ona? - zapytałam w końcu. Draco odwrócił wzrok.
- Nie twój interes.
- Właśnie, że mój! Chcesz abym Ci pomogła to chciałabym chociaż wiedzieć w jakim to celu!
- Nie mam ochoty Ci o tym mówić! Jeju, ale ty jesteś denerwująca. Nie to nie! - mówiąc to odszedł w stronę klasy, bo właśnie rozbrzmiał dzwonek na lekcje. Ale z niego idiota! Musi od razu się obrażać? Z drugiej strony widziałam w jego oczach determinację. Czyżby aż tak mnie potrzebował? Uśmiechnęłam się na samą myśl. Kto by pomyślał, że Malfoy będzie kiedyś od kogoś zależny. Westchnęłam cicho i stwierdziłam, że mu pomogę. Może w trakcie poszukiwań dowiem się o co chodzi.
 Dzień minął spokojnie. Po lekcji powiedziałam Malfoy'owi, że mu pomogę i dzisiaj mamy się spotkać w bibliotece po kolacji. Musiałam do tego czasu znaleźć informację o rzece Lete, i dowiedzieć się jak ją odszukać. Lecz zanim to zrobię postanowiłam, że powiem o wszystkim Ginny. Czułam jak naszyjnik, pod moją koszulką, delikatnie przylega mi do skóry. Ruda na pewno siedzi teraz w pokoju wspólnym Gryfindoru razem z Harrym. Udałam się tam, i faktycznie, zastałam tu przyjaciółkę. Siedziała wesoła przytulając się do ukochanego. Rozkoszny widok, aż żal było im przerywać.
- Ekhm...Ginny, czy możemy porozmawiać? - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
- O, Hermiona! Jasne, jasne. - Ruda zaczerwieniła się, bo została nakryta w tak wstydliwej sytuacji.
Pożegnałyśmy się z Harrym i zamknęłyśmy się w naszym pokoju. Usiadłyśmy na moim łóżku.
- No więc? O czym chciałaś porozmawiać?
- O Draconie Malfoyu. - powiedziałam z poważną miną. Ruda spojrzała na mnie ze zdziwieniem, ale po chwili zamieniła się w słuch. Opowiedziałam jej jak Draco dwa razy mnie pocieszał jak płakałam, powiedziałam jak znalazł mnie podczas przerwy świątecznej, smutną ( ominęłam fakt, że prawie weszłam do zamarzniętego jeziora), jak spędziliśmy razem wigilie, i obdarowaliśmy się nawzajem prezentami, pokazałam jej diamentowy wisiorek, na co Ginny aż jęknęła z zachwytu. Na koniec opowiedziałam o dzisiejszej dość nietypowej prośbie.
- Więc masz zamiar mu pomóc? - Ruda nie kryła swojego zdziwienia.
- Tak. Nadal ledwo go toleruje, ale widzę w nim poprawę. Sama nie wiem czy dobrze robię.
- Właściwie po co mu ta woda?
- Sama chciałabym wiedzieć. - westchnęłam.- Wybacz Ginn, ale teraz muszę już lecieć do biblioteki.
- Jasne - powiedziała Ruda - Dzięki, że mi o tym opowiedziałaś , Herm.
- Wiesz, że zawsze mówię Ci o wszystkim, prawda? - mrugnęłam i wyszłam z pokoju.
  Siedziałem w bibliotece i czekałem na Granger. Jeśli jutro nie znajdę tej cholernej rzeki, będzie już za późno. Nie zrobię eliksiru. Nie miałem zamiaru od razu go wypijać. W sumie to sam dokładnie nie wiem co chcę zrobić. Dzisiaj znowu nawiedziły mnie koszmary. Twarze tych wszystkich ludzi którzy byli mordowani i torturowani na moich oczach. Od kilku dni prawie nie sypiam. Moje problemy zaczęły się tuż po wojnie. Sny nie dawały mi spokoju. Wykańczały mnie psychicznie. Próbowałem wszystkiego, nawet eliksiru słodkiego snu, ale nic to nie dało. Starałem się to zignorować, ale koszmary były zbyt przerażające. Mam tego wszystkiego dość. Dlatego potrzebuję eliksir zapomnienia. Chcę zapomnieć. O wszystkim, o całym moim dotychczasowym życiu. Zacząć wszystko od nowa. Nigdy więcej koszmarów. Poczekam do zakończenia szkoły. Mam nadzieję, że wytrzymam tyle. Nikt oprócz Blaise'a nie może się o tym dowiedzieć.
Usłyszałem, że ktoś siada na fotelu obok mnie. Granger trzyma w ręce dwie grube księgi.
- Całe popołudnie szukałam informacji na temat tej rzeki. Dowiedziałam się paru rzeczy...
Spojrzała na mnie tajemniczym wzrokiem i zaczęła wertować jedną z książek. Zatrzymała się dopiero po minucie i zaczęła czytać na głos.
- Aby odnaleźć mityczną rzekę Lete, trzeba uzyskać pozwolenie strażnika rzeki, co nie jest prostą sprawą. Strażnik zazwyczaj oczekuję czegoś w zamian.
- Hę? Niby co mamy mu dać? - Spoglądam na Granger z zaskoczeniem.
- Niestety tego nie wiemy. W żadnej księdze nie ma o tym nawet słowa. W ogóle nie ma żadnych informacji o tym strażniku. Nawet nie wiemy jak wygląda i czym właściwie jest. Przekonamy się o tym na miejscu. Ale mam też dobre wieści. Znalazłam bardzo starą mapę prowadzącą do rzeki Lete. Nie mam pojęcia czy jest dobra, ale to jedyne co mamy. 
Nie przyznam się do tego, ale jestem bardzo wdzięczny, że spędziła całe popołudnie szukając informacji aby mi pomóc. Wygląda na zmęczoną. Jej włosy są w nieładzie, a pod oczami widać lekkie cienie.
- Mhmm. Jasne. O której wyruszamy?
- O świcie. Nie znam tej drogi, ale wiem, że będzie ciężko.
- Oh super, czeka mnie wczesna pobudka. - wzdycham.
- Nie marudź Malfoy! Pamiętaj, że robimy to dla Ciebie. - Mówiąc to Granger wstaje i rusza do wyjścia.
- Jasne. - Odpowiadam gdy znika za wielkimi drzwiami skąd już mnie nie usłyszy. - Dziękuje.

Obserwatorzy