wtorek, 16 lutego 2016

20. Determinacja

   * Hermiona *

   - Chcę wrócić do Hogwartu. Został nam ostatni rok nauki, a oni i tak zabierają nam te ostatnie chwile! Będę miała tyle zaległości...I do tego od trzech dni nie pozwalacie mi wyjść z tego łóżka!
Harry oderwał wzrok od książki i spojrzał na mnie z politowaniem. 
- Zrobiłaś się strasznie marudna, wiesz? - zażartował. 
- Ja chcę tylko jak najszybciej załatwić tą sprawę i wrócić do szkoły. Już nic mnie nie boli, dam radę iść.
- Ostatnio jak tak mówiłaś, upadłaś, nie pamiętasz? - Harry przeczesał włosy dłonią. 
- Ale teraz mówię serio. W każdym razie, wyciągnęliście coś z niej? - pytam.
- Milczy jak grób. 
- Idę tam. - mówiąc to, pomału wstaje z łóżka i staje na stopach. Na prawdę już nie czuje bólu. Harry podrywa się z krzesła aby w razie czego szybko mnie złapać. Na szczęście nie ma takiej potrzeby i o własnych siłach dochodzę do drzwi. Harry bez słowa podąża za mną, chyba wie, że ze mną nie wygra.
- Zaprowadź mnie do niej. - mówię, a czarnowłosy przytakuje. Wychodzimy z komnaty. Przed nami ciągnie się długi korytarz, na końcu którego widać schody. Gdy do nich dochodzimy, przechodzę kilka stopni i nagle zwijam się z bólu. Czuję, że rana w nodze chyba się otworzyła. Wchodzenie po schodach to nie był dobry pomysł. Mimo wszystko, nie mówię tego Harry'emu. Nie mam zamiaru znowu przeleżeć kilku dni w łóżku. Gdy w końcu dochodzimy na górę, przed nami rozpościera się wielki hol. Cały pokryty w marmurze.
Na ścianach wiszą portrety jakiś smętnych ludzi. Przechodzi mnie dreszcz. Kto chciałby tu spędzać wakacje? Po kilku minutach docieramy do prowizorycznej celi. Wchodzimy do środka. W kącie widzę Elfkę przykutą do ściany łańcuchem. Podnosi głowę i spogląda na mnie. Szczerzy się złośliwie.
- Jak tam nóżka? - pyta kpiąco.
- Bardzo dobrze. Dzięki, że pytasz. - prycham.
- Właśnie widzę. - Elfka śmieje się i wskazuje głową na moją nogę. Krew przesiąknęła przez spodnie. Cholera. Harry patrzy na mnie karcąco i kręci głową z niezadowoleniem.
- Koniec tych pogaduszek. - mówię. - Gadaj, gdzie się ukrywa wasza banda?
- Wyglądam jakbym miała zamiar Ci to zdradzić? - zaśmiała się.
- Co otwiera ten klucz? - zadaje kolejne pytanie.
-Coś na pewno. - odpowiada i wzrusza ramionami. Zaciskam pięści ze złości i wychodzę z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Po chwili słyszę jak Harry również wychodzi.
- Od kilku dni tak to wygląda. Nie ma zamiaru nic powiedzieć. Draco nawet zaproponował, żeby potorturować ją cruciatusem, ale reszta odrzuciła ten pomysł.
- Chyba musimy po prostu ruszać dalej za mapą. - powiedziałam. - Ale nie możemy jej wypuścić.
-  A jakby się tak rozdzielić? W sensie, ktoś by tu został. - podpowiedział Harry.
-Tak! Już nawet wiem kto.

    Jadalnia była tak samo duża i majestatyczna jak reszta tej posiadłości. Siedzieliśmy wszyscy przy stole i jedliśmy kolację. Za chwilę miałam zamiar oznajmić im mój i Harry'ego pomysł. Kątem oka spoglądałam na Malfoy'a. Jak zwykle był nieobecny.
- Słuchajcie, jako lider tej grupy ogłaszam nowy plan. - wszyscy spojrzeli się na mnie. - Rozdzielam nas na trzy grupy.
- Co??? - zdziwiła się Ginny.
- Już tłumaczę. - kontynuowałam. Ponieważ nie chcemy marnować czasu na bezczynne siedzenie, rozdzielimy się. Grupa numer jeden, czyli Sasha i Freddie, zostanie tutaj i będzie pilnować Elfki. Harry i Ginny wyruszą , zgodnie z naszym początkowym planem, do wioski Trolli w poszukiwaniu reszty zdrajców. Natomiast ja i Draco pójdziemy odnaleźć miejsce z mapy, aby dowiedzieć się co otwiera klucz. Jakieś pytania?
- Dlaczego taki podział? - wymamrotał Draco.Wiedziałam, że się tego doczepi.
- W każdej drużynie jest jeden chłopak i jedna dziewczyna. - wzruszyłam ramionami. - Musisz się dostosować, przykro mi.

*Draco*

    Czemu ona mi to robi? Specjalnie przydzieliła nas do jednej grupy. Granger nigdy nie odpuszcza. Mimo wszystko szukanie co otwiera klucz wydaję się najciekawszym z tych zadań, więc nie narzekam.  Gdy opuszczam jadalnie, widzę Granger stojącą w holu i trzymającą się za udo. Zauważam, że nogawka jej spodni cała przesiąknięta jest krwią. Wzdycham z poirytowaniem.
- Po co wstawałaś z łóżka, skoro jeszcze nie wyzdrowiałaś? - Gryfonka na dźwięk mojego głosu wzdryga się przestraszona. 
- Jestem już zdrowa, to mała ranka, nieważne. - powiedziała, nie patrząc mi w oczy.
- Chodź, opatrzę Cię. - odparłem obojętnie i ruszyłem w stronę mojej komnaty. Granger wolno szła za mną.
Gdy dotarliśmy na miejsce, usiadła na moim łóżku, a ja sięgnąłem po podręczną apteczkę. Wyjąłem z niej wodę utlenioną i bandaż. 
- Musisz zdjąć spodnie...
Gryfonka momentalnie się zarumieniła.
- Może obetnę nogawkę, czy coś...
- Serio chcesz psuć spodnie?
- Nie. Dobra, ale się odwróć.
- Jasne. 
Po upływie minuty, Granger w końcu mi oznajmiła, że mogę już patrzeć. Przede mną stała Hermiona w samych majtkach. Nie widziałem ich ponieważ zakryła je swetrem. Ponownie usiadła na łózko, a ja zacząłem opatrywać jej nogę. Rana nie wyglądała najgorzej, tylko popękała w kilku miejscach, z których sączyła się krew. 
- Co zrobiłaś? - zadałem pytanie.
- Weszłam po schodach. - odpowiedziała już bez oporów.
- Żeby dostać się do swojej komnaty znowu musisz ich użyć. Rana ponownie Ci się otworzy. Nie ma mowy, zostajesz tutaj. - oznajmiłem.
- Co? Nie ma opcji żebym spała z tobą! - powiedziała i odwróciła głowę w bok, starając się ukryć rumieniec.
- Głupia jesteś, wiesz? Nie mam zamiaru tu z tobą spać. Pójdę do innej komnaty, a ty zostaniesz tutaj.
- Mhmm, ok. - powiedziała , zawstydzona swoim wybuchem. - Draco...Muszę Ci coś powiedzieć.
Spojrzałem na nią pytająco, zaczynając obwiązywać bandaż wokół jej uda.
- W końcu zdałam sobie sprawę, że coś do Ciebie czuję. I nie mam zamiaru odpuścić. Będę o Ciebie walczyć, przekonam Cię do zmiany zdania. 
Słysząc to przestałem obwiązywać nogę. Spojrzałem na nią. Miała zdeterminowany wyraz twarzy.
- Granger, już Ci mówiłem, odpuść sobie i koniec. - westchnąłem. - Gotowe. - związałem bandaż i schowałem apteczkę. 
- Draco...
- Zostań tutaj. Miłej nocy. - powiedziałem i wyszedłem z pokoju. Miałem nadzieje, że nie usłyszała jak szybko bije moje serce. 

-------------------------------------------------------------
Przepraszam, że rozdział taki krótki.
Spodziewajcie się niedługo rozdziału dodatkowego :)




2 komentarze:

Obserwatorzy