czwartek, 5 listopada 2015

18,5. Chłopak, którego kocham.

 Oto rozdział dodatkowy do 18 rozdziału. Zapraszam :)
----------------------------------------------------------

Odkąd pamiętam, ludzie obchodzili się ze mną jak z jajkiem. To wszystko wina mojego wyglądu. Wszyscy uważali, że jestem idealna. Jak lalka. Unikali mnie, myśląc, że jestem kimś wyjątkowym, podziwiali mnie z daleka. Dlatego zawsze byłam samotna. Peszyłam ludzi. Strasznie mnie to bolało. Nie chciałam być ładna. Chciałam mieć przyjaciół. Myślałam, że kiedy trafię do Hogwartu, to to się zmieni. Ale się myliłam. Ludzie nadal traktowali mnie jak eksponat w muzeum. Przez to stałam się bardzo nieśmiała i cicha, co mi nie pomagało. Lubiłam czytać. Cały czas tylko czytałam książki. Lubiłam się przenosić w inne miejsca.
Niestety, książki nie zastąpią mi przyjaciół. Kiedy myślałam, że zawszę już będę sama, pojawił się On.
Był jak promyk nadziei w moim szarym życiu. Nazywał się Frederico Venuete. Był z Huffelpufu. Mieliśmy razem niektóre lekcje. Był bardzo interesującą osobą. Był wesoły, żywiołowy i miły. Rozmawiał ze mną jak z każdym innym. Chyba nie był świadomy jak ludzie mnie postrzegają. Podchodził do mnie na przerwach i rozmawiał o różnych bzdurach. Freddie był moim pierwszym przyjacielem. I pierwszym chłopakiem, którego pokochałam. Dlatego gdy dowiedziałam się, że oboje zostaliśmy wybrani do misji pokojowej, stwierdziłam, że to niesamowite zrządzenie losu. To moja szansa. Niestety obecność starszych uczniów, i to TYCH uczniów, bardzo mnie peszyła. I jeszcze fakt, że Freddie jest zafascynowany Hermioną Granger. Dobiło mnie to. Byłam zbyt speszona, żeby się do niego odezwać. Poczułam, że tracę moją szansę. Ale wtedy Hermiona zrobiła coś za co będę jej dozgonnie wdzięczna. Przydzieliła mnie z Freddiem do ponownego przeszukania domu, gdy ona z Malfoy'em mieli gonić osobę, która ją zaatakowała. Mieliśmy zostać sami. Gdy Harry i Ginny również opuścili chatkę, poczułam, że serce niesamowicie mi przyspiesza. Zrobiłam się cała czerwona.
- Dobrze się czujesz? - Zapytał ze zmartwieniem Freddie. 
- Jasne! - odpowiedziałam zbyt gwałtownie, od czego zakręciło mi się w głowie. Zachwiałam się.
- Ej! - Freddie podbiegł do mnie i złapał w pasie. - Uważaj. Za dużo emocji co? - Powiedział i się wyszczerzył. Jego twarz była tak blisko. Czułam jego zapach. Zawsze pachniał owocami leśnymi. 
- Tak..- uśmiechnęłam się lekko i odeszłam, starając się skupić na przeszukiwaniu domu.
Po piętnastu minutach Freddie znowu się odezwał.
- Dajmy sobie spokój, co? Nie znajdziemy tu nic więcej. 
Zgodziłam się i usiedliśmy razem na podłodze. W tej chatce nie było żadnych krzeseł. W końcu centaury nie siedzą. Freddie wyczarował dwa ciastka z miodem i podał mi jedną. Przyjęłam je z wdzięcznością.
- Hermiona jest niesamowita prawda? - Powiedział z prawdziwym entuzjazmem, przeżuwając ciastko.
- Tak... - powiedziałam obojętnie. Czułam się strasznie. To nie tak, że miałam coś do Hermiony. Serio była niesamowita. Chciałabym po prostu, żeby Freddie uważał tak o mnie. 
- Powinnaś się z nią zaprzyjaźnić. - stwierdził.
- To nie jest takie proste. - powiedziałam, spuszczając głowę.
- My jakoś łatwo się zaprzyjaźniliśmy!
- Tak..ale to nie to samo. Ja jestem zbyt nieśmiała...
Wtedy stało się coś niesamowitego. Freddie chwycił moją dłoń i spojrzał mi prosto w oczy.
- Sasha - zaczął - jesteś świetną dziewczyną. Masz wspaniały charakter i jestem pewny, że dziewczyny Cię polubią. Więc głowa do góry i ruszaj podbijać świat! - Freddie puścił moją dłoń i zaśmiał się głośno.
Również zaczęłam się śmiać. Wiem, że dla niego to nic nie znaczyło. Wiem, że jestem dla niego tylko przyjaciółką, ale nie mogłam nic poradzić na to, że pokochałam go jeszcze bardziej. 

2 komentarze:

  1. ciekawy rozdział z perspektywy nowej dziewczyny Sashy. Nowa postać w historii o której nic nie wiemy, więc powinnaś częściej coś takiego dodawać.

    pozdrawiam

    dramione-zyciepelneniespodzianek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy