-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
*Hermiona*
Minęły dwa dni i w końcu pozwolili mi wyjść z łóżka. Rana ładnie się zagoiła. Pakowałam właśnie ostatnie rzeczy do plecaka. Zaraz mieliśmy wyruszać z Draco dokończyć misję. Harry i Ginnny udali się do wioski Trolii już wczoraj. Mam nadzieję, że nie spotkają ich żadne komplikację. Zarzuciłam plecak na ramię i weszłam do góry. Sasha krzątała się po posiadości, sprzątając co nieco. Freddie siedział w fotelu. Nigdzie nie widziałam Malfoy'a.
- Hejka, gdzie Draco? Zaraz wyruszamy.
- Nie wiem, nie widziałem go dzisiaj. - powiedział Freddie, wzruszając ramionami.
- Aha...Pójdę go poszukać. - oznajmiłam i rzuciłam plecak na podłogę.
Skierowałam się do jego pokoju. Niestety go tam nie zastałam. Postanowiłam sprawdzić wszystkie pokoje po kolei. Każdy pokój był bogato wystrojony i nudny. Jedne drzwi były uchylone. Pchnęłam je. Zobaczyłam Draco stojącego przy wielkim drewnianym biurku. Przeglądał jakieś papiery. Był odwrócony do mnie plecami.
- Draco? - chciałam zwrócić jego uwagę. Blondyn gwałtownie się odwrócił.
- Oh, hej. Już wyruszamy? Daj mi chwilkę.
- Co robisz? - zapytałam. Zobaczyłam wahanie na jego twarzy,
- Przeglądam papiery ojca. Niezłe przekręty robił. - zaśmiał się smutno.- O niczym nie wiedziałem. Należał mu się ten Azkaban.
- Oh. - nie wiem co innego mogłabym powiedzieć. Temat ojca Malfoy'a raczej nie był idealny na poranną pogawędkę. - Będę czekać na Ciebie w holu.
- Jasne. Zaraz przyjdę.
- Jasne. Zaraz przyjdę.
Kiedy byliśmy już gotowi, odciągnęłam Sashe na bok.
- To twoja szansa, wiesz o tym? - powiedziałam szeptem.
- To twoja szansa, wiesz o tym? - powiedziałam szeptem.
- C-co? Jaka szansa?
- Na zdobycie Freddie'go. Wyznaj mu swoje uczucia.
- J-ja...Ok. Będę się starać zdobyć Freddie'go, jeśli ty mi obiecasz postarać się zdobyć Draco.
Uśmiechnęłam się do niej.
- Umowa stoi.
Pożegnaliśmy się z nimi i teleportowaliśmy się z powrotem do lasu. Wyciągnęłam mapę. Naprawdę trudno było się nią kierować. Wiedziałam tylko, że cel znajdował się niedaleko jakiegoś jeziora.
Szliśmy przed siebie. Draco jak zwykle się do mnie nie odzywał. Dlaczego on nie może zaakceptować moich i przede wszystkim swoich uczuć? Przyglądałam mu się ukradkiem. Był zamyślony. Ciekawe o czym myślał. Jego brwi były lekko zmarszczone. Blond włosy były rozczochrane. Pamiętam te czasy, gdy Draco jeszcze przejmował się swoją fryzurą. Zawsze chodził ulizany. Ciekawe ile mu to zajmowało. Aż zachichotałam wyobrażając sobie Malofy'a stojącego przed lustrem i układającego włosy.
- Co cię tak śmieszy? - Draco odezwał się do mnie po raz pierwszy od dobrej godziny.
- Nieważne. Ty się do mnie nie odzywasz, więc czemu ja miałabym Ci cokolwiek mówić?
- I tak mnie to nie obchodzi. - powiedział obojętnie.
Nie wiem czego ja się spodziewałam. Draco nie odpuści w swoim przekonaniu. Obiecałam, że zdobędę Malfoy'a. I to miałam zamiar zrobić. Doszliśmy do jeziora. To znaczyło, że cel był niedaleko.
- Robimy postój. - oznajmiłam.
Draco usiadł na trawie, niedaleko brzegu. Dołączyłam do niego i wyjęłam z plecaka bidon z herbatą.
- Musimy porozmawiać. - powiedziałam, nalewając gorącej cieczy do zakrętki.
-Myślę, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Nie Draco. Nic sobie nie wyjaśniliśmy! Cały czas tylko uciekasz.
Malfoy milczał, wpatrując się w spokojną wodę.
- Czemu nie potrafisz zrozumieć, że nie możemy być razem?
- Niby dlaczego? - zaczęłam się irytować całą tą sytuacją.
- Wszystko utrudniasz! Już Ci mówiłem, że nie pasujemy do siebie. Zamierzam wymazać sobie pamięć, pamiętasz? Po co mamy zaczynać coś, co zaraz się skończy?
- Nie możesz nie usuwać pamięci? - szepnęłam.
- Hermiono, wiesz, że muszę to zrobić. Nie dam rady żyć normalnie, pamiętając te wszystkie okropne rzeczy które widziałem i robiłem. To dla mnie za wiele. Załamuje się psychicznie, rozumiesz?
Poczułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Nie obchodzi mnie, że stracisz pamięć! Do tego czasu możemy...
- Pomyślałaś może o sobie? Ja nie będę nic pamiętał, więc nie będę cierpiał. Ty natomiast zostaniesz sama z tymi wszystkimi wspomnieniami i bólem. - Draco przeczesał dłonią włosy i westchnął.
- Wiem, okej? Ale mnie to nie obchodzi! Jeśli będę mogła spędzić z Tobą kilka miłych chwil, to jest to warte późniejszego cierpienia. - przybliżyłam się do niego i spojrzałam mu prosto w oczy. - Draco, Kocham Cię. Mimo tego, że jesteś dupkiem, że nie pasujemy do siebie, że byliśmy wrogami przez całe życie...Teraz jest inaczej. Zbliżyliśmy się do siebie,a ja nie potrafię już dłużej tłamsić w sobie uczuć.
Nie wierzę, że w końcu to powiedziałam. Wszystkie uczucia, które nieświadomie trzymałam głęboko w sobie, wyleciały ze mnie jak para. Czułam się teraz lekka, nie musząc dźwigać już tego ciężaru.
Draco wpatrywał się we mnie wielkimi oczami. Trwaliśmy tak przez chwilę, aż w końcu Draco się odezwał.
- Oh Hermiono... - mówiąc to, chwycił moją twarz w dłonie i przyciągnął do swojej. Nasze usta złączyły się w długo wyczekiwanym, namiętnym pocałunku pełnym uczuć. Draco przewrócił mnie na ziemię i teraz wisiał nade mną, wpatrując się we mnie wzrokiem pełnym pożądania. Przyciągnęłam go do siebie, ponownie łącząc nasze usta w pocałunku. Nasze języki leniwie się o siebie ocierały. Draco gładził ręką mój policzek. Nigdy się tak nie czułam. Byłam najszczęśliwsza na świecie. Nigdy bym nie pomyślała, że Draco może być zarazem tak delikatny i brutalny. Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy, Malfoy położył się obok mnie, na plecach. Leżeliśmy tak w ciszy przez jakiś czas, starając się przywrócić oddech do normalności.
- Cholera, tak dawno chciałem to zrobić. - wyznał Malfoy.
- Serio? - zapytałam, próbując ukryć uśmiech.
-Tak. Miałem trzymać się z daleka od Ciebie, ale Ty zawsze musisz postawić na swoim. - zaśmiał się.
- Ale tym razem, obojgu nam wyszło to na dobre. - zauważyłam.
- Racja.